W Nowodworku każdy nauczyciel jest wyjątkowy, a z pewnością nie ze wszystkimi mieliście okazję zamienić chociażby kilka zdań. Z okazji Dnia Komisji Edukacji Narodowej potocznie zwanym Dniem Nauczyciela przeprowadziliśmy kilka rozmów w formie mini wywiadów, aby przybliżyć wam kilka faktów związanych z ich osobą. Pytaliśmy między innymi o drogę, jaką przeszli, aby zostać nauczycielami, o wspomnienia ze szkolnej ławki, ale także o pasje i marzenia. Życzymy przyjemnej lektury!
Profesor Marta Karpiel
Skąd u Pani Profesor pomysł na bycie nauczycielem?
Na pewno jest to związane z moją dużą rodziną. Ja byłam najstarsza, więc trzeba było organizować jakoś czas. Każde wakacje były wypełnione różnymi olimpiadami i konkursami. To na pewno już przybliżyło mnie do tego zawodu, jednak wtedy jeszcze nie wiedziałam, że będę nauczycielką. Pamiętam mój pierwszy dzień w szkole. Pierwsza klasa szkoły podstawowej, podeszłam na przerwie do tablicy, wzięłam kredę do ręki i to było to. Wtedy to poczułam. Były dzieci, które płakały i nie za bardzo podobało im się w szkole, a ja byłam zachwycona. Tak z perspektywy czasu widzę teraz, że ostatecznym impulsem była moja pani profesor od historii, która po pierwszych zajęciach powiedziała, że ja zostanę nauczycielką. Przez cztery lata robiła wszystko, żeby tak się stało i przywiozła mnie na egzamin wstępny, czego nie chciałam robić, bo byłam w szkole ekonomicznej i planowałam zostać handlowcem. Chciałam studiować handel zagraniczny.
W takim razie dlaczego zdecydowała się Pani Profesor na nauczanie historii?
Historia zawsze sprawiała mi najmniej problemów, czułam taką łatwość. Lubiłam również czytać i oglądać różne filmy historyczne, co bardzo mi pomogło w nauce. Również moja pani profesor w liceum stwierdziła, że to musi być historia, a nie żaden inny przedmiot. Chyba też pomogła moja osobowość, która pasuje do tego przedmiotu.
Co Pani Profesor lubi najbardziej w zawodzie nauczyciela?
Raczej kogo lubię. Młodzież.
A co dokładnie w młodzieży?
Energię płynącą od was i to co podkreślam, że jako wodnik mam mnóstwo pomysłów, ale często brakuje mi energii do ich wykonywania, a wy ją macie, co mi bardzo pomaga. Bardzo przyjemne jest również obserwowanie jak się rozwijacie. Czuję się wtedy potrzebna.
Teraz czas na wspomnienia z przeszłości. Jak wspomina Pani Profesor swoje lata szkolne?
Myślę, że przyjemnie i wcale nie utożsamiam ich tylko z nauką. Po prostu lubiłam chodzić do szkoły, spotykać się z ludźmi. Zawierałam znajomości i kontakty, które pozostały do dzisiaj. Tym bardziej w takim liceum jak to jest to możliwe czego wam zazdroszczę. Ja nigdy nie miałam okazji być Nowodworczanką, ale utożsamiam się z tą szkołą i czuję się jej częścią.
A jaki był Pani Profesor ulubiony przedmiot w szkole?
W podstawówce czy w liceum?
W podstawówce i w liceum. Czy była to historia?
Na historię zawsze chodziłam z przyjemnością. Nigdy nie było tak, że się jej bałam. Na pewno też lubiłam język polski, ale myślę, że tak, jak wy, łączyłam przedmiot z nauczycielem. Chętnie chodziło się na te przedmioty, na których była miła atmosfera. Matematykę kochałam, ale nie umiałam, więc strach przed nią był.
Czas na pytanie o marzenia z dzieciństwa. Czy udało się je spełnić? Czy zmieniały się one jakoś bardzo z biegiem czasu?
Nie spełniło mi się łyżwiarstwo figurowe. Zawsze chciałam to robić, oglądałam wszystkie możliwe zawody, mistrzostwa itd. Umiem i lubię jeździć do dzisiaj.
Czyli pasja przetrwała.
Zdecydowanie. Lubię także taniec. Gdybym mogła jeszcze raz wybierać, to pewnie poszłabym w taniec. Gdybym jako nastolatka miała takie możliwości, jak Wy dzisiaj, na pewno bardziej rozwijałabym pasję taneczną. Niestety nie było wtedy ani kursów, ani szkół tańca. Do tej pory, gdy oglądam jakieś wydarzenia i widzę jak tam tańczą, to sobie wyobrażam, że i ja tam jestem.
A o czym Pani marzy obecnie?
Chciałabym prowadzić przytulny pensjonat, gdzieś w ciepłych krajach. To jest moje przyszłe marzenie, mieć mały pensjonat jak w Mamma Mii.
Bardzo dziękujemy i życzymy powodzenia w realizacji planów. Chcielibyśmy zapytać o szczegóły pracy nauczyciela. Czy zdarzają się jakieś momenty zwątpienia, kryzysu?
Mniejsze kryzysy na pewno czasami się zdarzają, ale wy, młodzież pomagacie mi z nich wychodzić. W tym momencie czuję, że to jest moje miejsce na ziemi, i że robię to co mi sprawia przyjemność.
Skoro mówimy już o miejscu na ziemi jak to się stało, że wybrała Pani Profesor akurat Nowodworek? Tradycja, przypadek czy może jakiś prywatny sentyment?
Jak większość rzeczy w moim życiu – przypadek. To Nowodworek wybrał mnie. Dowiedziałam się, że w I LO potrzebny jest historyk i zaryzykowałam. Troszkę onieśmielona opiniami na temat naszej szkoły udałam się na rozmowę o pracę i udało się. O szkole słyszałam takie same opinie co wy. O tym, jaka panuje tutaj atmosfera itp. Na początku było trochę ciężko, ponieważ tego nie dostrzegałam. Ale potem, gdy wszystko zaczęło się już na dobre, to 10 lat minęło za szybko, bo każda chwila spędzona z Wami w naszej szkole to radość, wyzwanie i przyjemność. Moją kotwicą w nowej szkole okazał się samorząd uczniowski, a opieka nad radą uczniowską dała mi wiele radości i satysfakcji. Dekada cudownych chwil.
To już wszystkie nasze pytania. Czy na koniec chciałaby Pani Profesor jeszcze coś dodać?
Nie chciałabym nic zmieniać. Ani miejsca, w którym jestem, ani ludzi którzy mnie otaczają. Czasami się zastanawiam, co takiego zrobiłam, że dostałam tak ciekawą i przyjemną pracę.
Bardzo dziękujemy za rozmowę!
Profesor Ewa Leonhard
Dlaczego zdecydowała się Pani Profesor na zawód nauczyciela?
Chyba zdecydowałam się na taką ścieżkę życiową będąc w liceum. Chciałam być takim nauczycielem, jak moja Pani Profesor od angielskiego.
Więc można powiedzieć, że było to pewnego rodzaju podążanie za swoim autorytetem z czasów szkolnych?
Tak, zdecydowanie tak.
Rozumiem, że dlatego zdecydowała się też Pani Profesor na nauczanie języka angielskiego?
Poniekąd tak, ale chyba zaczęło się od słuchania muzyki. Chciałam zrozumieć teksty utworów, które mi się podobały i tak to się zaczęło.
Co lubi Pani Profesor najbardziej w zawodzie nauczyciela? Co motywuję najbardziej w takiej pracy?
Każdy dzień jest inny, każda grupa jest inna. Chyba również nieprzewidywalność jaka się z tym wiąże. Często jest tak, że ten sam temat w różnych grupach wygląda zupełnie inaczej. Tu nie ma miejsca na nudę.
Jak Pani Profesor wspomina swoje lata szkolne?
Szczerze mówiąc różnie. Są zarówno wspomnienia dobre jak i te złe. I to może jest też druga część tego, dlaczego zdecydowałam się na nauczanie. Z jednej strony chciałam być taka, jak moja nauczycielka angielskiego, a z drugiej strony na tyle wyraźne zapamiętałam złe rzeczy, że postanowiłam, że ja będę inna. Nie wiem, czy mi się to udaje, ale próbuję.
Jaki był Pani Profesor ulubiony przedmiot w szkole? Czy był to język angielski?
No zdziwilibyście się. Swego czasu matematyka. Był taki moment, że byłam rozdarta pomiędzy matematyką a angielskim.
O jakim zawodzie marzyła Pani Profesor w dzieciństwie?
To nie żaden sekret. Chciałam być aktorką.
Pamięta Pani Profesor może kiedy zdecydowała Pani już ostatecznie, że jednak będzie to nauczyciel?
Myślę, że w liceum, pod koniec liceum. Te marzenia o aktorstwie, to były czasy szkoły podstawowej.
Jakie są Pani Profesor zainteresowania i czy zmieniły się one jakoś bardzo?
Tak jak mówiłam, teatr to była moja wielka miłość i dalej go lubię, choć oczywiście już z tej drugiej strony. Bardzo lubiłam czytać jako małe dziecko i to mi zostało. Strasznie dużo czytam, zdarza się, że nawet pięć książek na raz.
Skąd pojawił się Nowodworek?
Nie uczęszczałam tutaj do szkoły, ale chodzili do niej mój tata, stryj i kuzyn pradziadka. Mój pradziadek był tu nauczycielem.
Czyli to nie był przypadek?
Nie, mam mocne związki rodzinne z tą szkołą.
Czy chciałaby się Pani Profesor podzielić jeszcze z nami jakąś ciekawostką o Pani osobie?
Hmm, najtrudniejsze pytanie na koniec. Myślę, że nikogo nie zaskoczę jak powiem, że kocham Ukrainę, ale nie wszyscy wiedzą, że jako dziecko występowałam w teatrze Groteska.
Bardzo dziękujemy za rozmowę i poświęcony nam czas.
Również dziękuję.
Profesor Grzegorz Janowski
Skąd wziął się u Pana Profesora pomysł na zostanie nauczycielem?
Pomysł ten pojawił się wtedy, kiedy postanowiłem, że będę archeologiem i połączę to również z nauczaniem. Dla mnie historia, archeologia i historia sztuki są pewną całością wiedzy o przeszłości. Tak sobie zaplanowałem, że przez wakacje będę brał udział w wykopaliskach, a w ciągu roku pracował w szkole i uczył historii. Kiedy Pan Profesor wiedział już na pewno, że to jest ostateczna decyzja? Od razu po studiach. Jak skończyłem Wyższą Szkołę Pedagogiczną i Uniwersytet Jagielloński, to stwierdziłem, że to jest dobre połączenie. Jak wspomina Pan Profesor swoje lata szkolne? Cudownie, ale najlepiej podstawówkę. Liceum było już trudniejsze, zwłaszcza przedmioty ścisłe. Jakie Pan Profesor miał zainteresowania w dzieciństwie? Czy one się jakoś zmieniły? Nie, zawsze były takie same. Historia, wojsko, numizmatyka, archeologia. Może trochę później pojawiły się tematy związane z tragiczną historią Żydów. A jakieś pasje poza historią? Podróże, dobry film (np. horrory) muzyka (filmowa i nie tylko), piłka nożna – niestety tylko kibicowanie. I do dzisiaj to przetrwało? Tak. Zawsze powtarzam młodzieży, że nie można koncentrować się tylko na jednej rzeczy, bo wtedy zamykamy się na świat. Co Pan Profesor najbardziej lubi w zawodzie nauczyciela? Opowiadać o historii, pokazywać różne źródła, ilustracje, ale też łączyć to wszystko z czasami współczesnymi, aby ta historia była użytkowa i się do czegoś przydawała, a nie była tylko jakąś abstrakcją. Czasami pewne wydarzenia z przeszłości tłumaczą nam niektóre obecne zjawiska i pomagają nam zrozumieć otaczający nas świat. Czy pamięta Pan Profesor jakieś marzenia z dzieciństwa i czy udało się je spełnić? Tak, chciałem szukać skarbów. Naoglądałem się filmów o Indiana Jones i stwierdziłem, że to będzie to, co chcę robić. Było to wbrew rodzicom, którzy chcieli abym został prawnikiem. Czy podczas wyboru przyszłej ścieżki życiowej zdarzały się Panu Profesorowi chwile zawahania, pewnego rodzaju kryzysy powołania? Nie, zdecydowanie nie. Cały czas byłem pewny, że chcę iść tą drogą i codziennie być „z historią”. Skąd pojawił się u Pana Profesora Nowodworek? To jest pewien zbieg okoliczności. Wcześniej pracowałem gdzie indziej, a tutaj jestem już ładnych parę lat.
To już wszystkie, które przygotowaliśmy. Czy na koniec chciałby Pan Profesor podzielić się z nami jakąś ciekawostką?
Poprzez pewną znajomość klubową kibicuję Wieczystej Kraków jeszcze zanim o tym zespole zrobiło się głośniej.
Bardzo dziękujemy za poświęcony nam czas.
Profesor Marta Leja
Dlaczego zdecydowała się Pani Profesor na nauczanie w szkole? Dlaczego jest to język angielski?
Jestem z nauczycielskiej rodziny. Tak jak są rodziny prawnicze lub lekarskie to u mnie z dziada pradziada wszyscy byli nauczycielami więc było to dla mnie naturalne i oczywiste. Gdy inne dzieci bawiły się w dzieciństwie np. w sklep ja bawiłam się w szkołę. Na filologię angielską zdecydowałam się ze względu na fascynację literaturą brytyjską głównie z XIX w.
Co lubi Pani Profesor najbardziej w zawodzie nauczyciela?
Pracowałam z różnymi grupami wiekowymi między innymi z dorosłymi na uniwersytecie, natomiast bardzo świadomie zdecydowałam, że moim ulubionym miejscem jest liceum, ponieważ w pracy z ludźmi młodymi dochodzi jeszcze aspekt wychowawczy. Myślę, że to najbardziej lubię w pracy nauczyciela. To, że można mieć pozytywny i pomocny wpływ na kształtowanie młodego człowieka. Jak wspomina Pani Profesor swoje lata szkolne? Niestety mało pamiętam z tamtego okresu. Są to jednak raczej pozytywne czy negatywne wspomnienia? Sama nauka, czy może jakieś spotkania towarzyskie? Niestety mało było spotkań towarzyskich. Nie mam tutaj na myśli oczywiście niczego złego. Bardziej chodzi mi o zachowanie takiego zdrowego balansu pomiędzy nauką a cieszeniem się różnymi akceptami życia. Rozumiem przez to w pewnym sensie zachwyt nad otaczającym nas światem. To mogą być pasje, może to również być harcerstwo czy wolontariat. W moim życiu szkolnym tego brakowało. Byłam raczej osobą nieśmiałą, skupioną na nauce. To nie jest tak, że tego żałuję. To był po prostu taki okres w moim życiu. Patrząc z perspektywy czasu widzę jednak, jak ważne jest to, żeby zachować równowagę. Mieć później co wspominać. Pamięta Pani Profesor może jakieś marzenia z dzieciństwa? Czy udało się je spełnić? Nie pamiętam oczywiście wszystkich, ale pamiętam, że zawsze lubiłam otaczać się historią i tradycją, dlatego wybrałam jedną z najstarszych szkół w moim mieście. Nie miałam również wątpliwości, że chcę studiować na Uniwersytecie Jagiellońskim i udało mi się spełnić to marzenie. Myślę, że moimi marzeniami stają się wyzwania, które pojawiają się na mojej drodze i których chcę się wtedy podjąć.
Jakie ma Pani Profesor pasje teraz? Lubię otaczać się historią, co udaje mi się realizować poprzez zwiedzanie. Lubię wczytywać się w historię i opisy architektury miejsc, które odwiedzam. Poza tym uwielbiam teatr, ale myślę, że etap grania mam już za sobą. Teraz nie mam już takiej odwagi, by pokazać niektóre emocje, które są potrzebne do odtworzenia postaci. W pewnym sensie realizuję to jednak przez naukę tańca, co też wymaga przełamania jakiejś wewnętrznej nieśmiałości i wyzwolenie emocji. Ostatnio uczę się tanga. Ponadto dużo czasu spędzam na opiece nad moim psem, więc można też powiedzieć, że mój pies jest moją pasją. Jak to się stało, że uczy Pani Profesor w Nowodworku? Tak naprawdę jest to przypadek. Gdy dostaliśmy do wyboru szkoły na praktyki na studiach, ja bez większego zastanowienia wybrałam właśnie Nowodworek. Myślę, że nie bez znaczenia była duma i historia tej szkoły. Później naturalnym krokiem było złożenie tutaj swoich papierów. Zostałam poproszona na rozmowę o pracę i dostałam ją. Nowodworek jest moim pierwszym miejscem pracy i od momentu zatrudnienia po studiach, z małymi przerwami na pobyt w Londynie, pracuję tutaj. Czy na koniec chciałaby nam Pani Profesor jeszcze coś powiedzieć np. podzielić się jakąś radą z uczniami? Zachwycajcie się życiem i łapcie piękne chwile. Wykorzystujcie dary, sytuacje i wyzwania, które przynosi wam nowy dzień. Jeśli mogę również zachęcić do czegoś młodzież, to pamiętajcie o takiej prostej higienie życia, abyście mieli czas nie tylko na naukę, ale także na między innymi odpowiedni sen, na spacer w drodze do lub ze szkoły. Zauważenie wiewiórki lub koloru liści (szczególnie teraz w sezonie jesiennym). Zbierajcie wspomnienia nie tylko ze szkolnej ławki, ale też z tego, co dzieje się po lekcjach. Warto jest zbierać takie dobre chwilę np. w postaci zdjęć, ponieważ potem po latach bardzo przyjemnie jest powspominać sobie to wszystko. To tyle z naszej strony. Bardzo dziękujemy za poświęcony nam czas. Ja również bardzo dziękuję, za tak profesjonalnie przeprowadzoną rozmowę.
Profesor Marcin Sokalski
W rozmowie z Panem Profesorem Sokalskim pominęliśmy niektóre pytania, ponieważ podobną rozmowę przeprowadził już były redaktor naczelny TNT – Wojciech Seweryn. Dla tych, którzy nie mieli okazji przeczytać tamtego tekstu, przedstawiamy pytania, które udało nam się zadać Panu Profesorowi oraz odpowiedzi jakie na nie otrzymaliśmy.
Jak Pan Profesor wspomina swoje lata szkolne? Niewiele pamiętam, ponieważ to było bardzo dawno. Generalnie jednak są to bardziej przyjemne wspomnienia? Raczej tak, było bardzo przyjemnie i sympatycznie. Była to jednak inna Polska, inna szkoła. Nie było na przykład telefonów komórkowych, nie było Internetu. Czytaliśmy tylko, że gdzieś w Stanach prowadzą zaawansowane eksperymenty nad jakąś bezprzewodową komunikacją, ale u nas jeszcze tego nie było. Poza tym, wyglądało to podobnie jak u Was. Skoro wywołał Pan Profesor ten temat, to chcemy zapytać o Pana marzenia z dzieciństwa. Jakie one były? Czy udało się je spełnić? Gdzieś od połowy liceum wiedziałem, że to historia będzie moim głównym kierunkiem, ale wtedy nie mieliśmy jeszcze takich sprecyzowanych marzeń zawodowych. Bardziej przypominały one te, jakie miał każdy w dzieciństwie w tamtych czasach. Zaczynaliśmy widzieć jak wygląda świat zachodni, i chcieliśmy, jak oni tj. uczniowie takich państw jak Niemcy czy Francja, aby granice były otwarte, abyśmy mieli możliwość podróżowania. A wcześniej jakie pomysły miał Pan Profesor na przyszłość? Generalnie nie miałem pragnień jako dziecko typu: zostać strażakiem, astronautą, policjantem. Uczenie historii wynikało ze studiów historycznych. Miałem krótką przygodę z wydziałem prawa, ale nie kontynuowałem jej długo. A czy miewał Pan profesor może kiedyś kryzys powołania? Wydawało się Panu że to nie to? Nie, tego nie było, czułem zawsze, że to jest to, coś naprawdę pasjonującego. Natomiast naturalne, że czasami przychodzi zmęczenie, co na pewno dotyka Was też jako uczniów. Wtedy trzeba coś zostawić, odpocząć i sam was do tego namawiam. A jakie obecnie ma Pan Profesor zainteresowania lub pasje? Oczywiste jest to, że nie można się zamykać na tylko jedną rzecz. Oprócz historii interesuje mnie polityka, ale na szczęście nigdy nie będę politykiem zawodowym. Oszczędźmy tego podatnikom. Zawsze lubiłem, lubię i będę lubił słuchać dobrej muzyki. Niejedna wasza kartkówka była poprawiana przy Bachu czy Milesie Davisie. A dlaczego akurat Nowodworek? Przypadek, tradycja czy może jakiś własny sentyment? Był po prostu moment, gdy postanowiłem że czas na zmianę. Każdy ma po prostu taki moment. Zamykamy jakiś rozdział w życiu i zaczynamy coś nowego. A czy jest coś o czym raczej nikt o Panu nie wie, a czym chciałby się Pan podzielić? Ze wszystkich tajemnic ujawnię tylko jedną: mam słabość do dobrej pizzy. Słabość kulinarną to znaczy, że lubi Pan Profesor sam coś przyrządzać, czy raczej tylko degustować to, co ktoś już ugotował? Do gotowania mam dwie lewe ręce i to się już nie zmieni. Uważam że, Włosi dali nam wiele i kulinarnie i cywilizacyjnie. Rozkoszujcie się ich pyszną kuchnią. P.S. Odradzam dodawanie ketchupu do pizzy. To sos pomidorowy nadaje smak pizzy i każdy Włoch wam to powie. Dziękujemy bardzo za udzielenie wywiadu.
Pt. (maybe) coming soon…
Autorzy wywiadów: Wojciech Grabski kl.2e, Zuzanna Górecka kl.2e
Comments