Jakub Ryszka: Czy mogłabyś się przedstawić i powiedzieć, z której jesteś klasy?
Natalia Moskwa: Jasne. Nazywam się Natalia Moskwa i chodzę do klasy 2E o profilu WOS, historia i angielski, co łączy się z moimi zainteresowaniami.
Dlaczego wybrałaś Nowodworek?
Nowodworek wybrałam ze względu na to, że zależało mi na szkole, która utrzymuje bardzo dobry poziom. Mam na myśli szkołę, w której będzie panowała przyjazna i ciepła atmosfera, a takie informacje otrzymywałam od moich znajomych, którzy wcześniej chodzili do Nowodworka, ale również, żeby była to szkoła, gdzie po prostu będę mogła uczyć się na jak najwyższym poziomie. Głównym czynnikiem, który spowodował, że zdecydowałam się na wybór Nowodworka był profil, a konkretnie rozszerzenie z języka angielskiego. Właściwie w każdej szkole w Krakowie zamiast angielskiego był rozszerzony język polski, a mi szczególnie zależało na angielskim, bo jest to jedna z moich pasji.
Czy coś jeszcze kierowało Tobą przy wyborze profilu?
Interesuję się socjologią, polityką, sztuką, teatrem i ogólnie pojętymi kierunkami humanistycznymi, dlatego też stwierdziłam, że WOS jest idealnym rozszerzeniem. No i historia łączy się z tymi dwoma przedmiotami, choć nie jest mi z nią bardzo po drodze.
Dlaczego zdecydowałeś się na kandydowanie na prezydenta Nowodworka?
To jest pytanie, które wiedziałam, że padnie w tym wywiadzie. Głównym czynnikiem, który sprawił, że ostatecznie zdecydowałam się, żeby kandydować, byli moi znajomi, którzy namawiali mnie do tego przez całą pierwszą klasę. Do momentu, kiedy oficjalnie się na to zdecydowałam, cały czas powtarzali, że jestem odpowiednią osobą na to stanowisko. W tamtym roku aktywnie działałam w sztabie Ani Pocztowskiej i obserwując, jak wszystko wygląda od wewnątrz stwierdziłam, że to jest coś, w co chcę się zaangażować w jeszcze większym stopniu. To jest coś, co naprawdę mnie fascynuje i widzę siebie w tej roli. Można też powiedzieć, że Ania była moją główną inspiracją w kwestii kandydowania.
Nie stresujesz się tym, że kandydujesz?
Jestem w pełni świadoma tego, że kandydowanie to ogromna odpowiedzialność. Z racji tego, że decyzję o ewentualnej kandydaturze podjęłam już w październiku tamtego roku, kiedy byłam drugi miesiąc w tej szkole, to zdążyłam tę decyzję przemyśleć jeszcze milion razy i stwierdziłam, że jestem odpowiednią, w moim mniemaniu, do tego osobą. W pewnych chwilach myślałam: “może jednak się do tego nie nadaję”, ale moi przyjaciele przekonywali mnie, że powinnam wystartować. Także nie nazwałabym tego stresem, bardziej poczuciem ogromnej odpowiedzialności, którą teraz odczuwam, ale jestem tego w pełni świadoma i chcę to udźwignąć.
Czy poza sztabem Ani angażowałaś się jeszcze jakoś w życie szkoły?
Tak, angażowałam się chociażby będąc w redakcji TNT, gdzie piszę artykuły. W sztabie Ani działałam formalnie w Sekcji Inicjatywy Uczniowskiej. Samorząd jest głównym źródłem, które organizuje wszelkie projekty, tak jak na przykład współpraca ze stowarzyszeniem “Twój wybór”, gdzie przeprowadzaliśmy paromiesięczny projekt “Nawigator Samorządności”. Dzięki temu miałam wiele okazji, żeby zaangażować się w projekty, które wychodzą z inicjatywy Samorządu, lecz nie są z nim bezpośrednio połączone.
Jaka byłaby twoja pierwsza decyzja jako PSU Nowodworka?
W pierwszej kolejności chcemy wprowadzić w szkole te rzeczy, które da się zrobić od zaraz. Naszą listę postulatów zaczniemy publikować pod koniec pierwszego tygodnia kampanii, czyli od jutra (wywiad przeprowadzony 24.11), ale są pewne postulaty, które możemy zrealizować już teraz. Nie trzeba przygotowania do pewnych projektów, które mamy w planach, tylko są to rzeczy bardziej materialne, które w szkole mogą pojawić się od razu.
A coś bardziej konkretnego?
Ma być to abstrakcyjne, czy to, co realnie mamy w planach?
Może być dowolnie abstrakcyjne.
Myślę, że taki abstrakcyjny pomysł to byłoby wprowadzenie nieograniczonej ilości pierogów ruskich w Polakowskim, bo bardzo mi ich brakuje. Dodatkowo moje nazwisko się łączy z pierogami ruskimi także myślę, że to by była pierwsza decyzja, którą podejmę.
Czy mogłabyś opowiedzieć, jak zaczęła się Twoja przygoda z debatami oksfordzkimi?
Zaczęło się to od oznaczenia mnie pod postem na Facebooku, gdzie reprezentacja szkoły, która wtedy liczyła 3 osoby, szukała kogoś do wzięcia udziału w turnieju debat historycznych. I ja przerażona, jako że z historią nie jest mi po drodze, stwierdziłam, że niestety muszę odmówić. Wtedy kompletnie nie miałam pojęcia, na jakiej zasadzie się debatuje, nie znałam w ogóle formatu oksfordzkiego. Pierwszy raz, kiedy dane było mi debatować, to był 17 maja - moje urodziny. Wygraliśmy wtedy debatę z piątką (V LO). Myślę, że to był najlepszy moment na to zwycięstwo. Od tego momentu, kiedy poszło mi zdumiewająco dobrze jak na moją pierwszą debatę, zaczęłam debatować już regularnie.
Na czym polega Twoja rola w debatach?
Jestem pierwszą mówczynią w naszej drużynie i moim zadaniem jest wprowadzenie do debaty. Wyjaśniam wszystkie najważniejsze pojęcia, przedstawiam świat, w jakim ta debata jest osadzona. I ta rola została mi przydzielona podczas pierwszej mojej debaty, ze względu na to, że umożliwia ona dokładne przygotowanie się do debaty. Tak jak mowa kontrargumentacyjna jest spisana w całości na debacie, to moja mowa może być przygotowana przed debatą. Jako że ja lubię mówić i mówię dużo stwierdziłam, że ta rola jest dla mnie odpowiednia. Poza tym, reszta reprezentacji i obecny tutor powiedzieli, że na tę pozycję nadaję się najbardziej.
Co kochasz w debatach oksfordzkich, że jeszcze przy nich trwasz?
Kocham możliwość mówienia, bo jak wspomniałam, lubię mówić i mówienie jest moją pasją. Właśnie dlatego debatuję oksfordzko, ale fascynuje mnie również cała atmosfera, która panuje przy wielogodzinnych przygotowywaniach się do debat. Siedzenie od godziny 20:00 dzień przed turniejem ogólnopolskim i mówienie: “hej nie mamy nic, musimy coś od zaraz wymyślić”. To ma niesamowity klimat. Jako że poznaje się dobrze osoby, z którymi się debatuje, z którymi jest się w reprezentacji, to jest to dodatkowy czynnik, który sprawia, że chcę przy tym zostać i stało się to moją największą pasją. Ale możliwość rywalizacji z innymi szkołami też jest dość znaczącym czynnikiem.
Mieliście już jakieś znaczące sukcesy jako drużyna Nowodworska?
Pod koniec października byliśmy w Warszawie, debatowaliśmy w Sejmie i był to finał ogólnopolskich mistrzostw debat, właśnie historycznych. Zrezygnowałam z fazy grupowej i tak się jakoś stało, że pojechałam później do Warszawy. Wspominam to niezwykle przyjemnie i miło. Ten wyjazd był niesamowity. Debatowanie z najlepszymi mówcami z całej Polski to było dosłownie spełnienie marzeń.
Czy masz jakieś inne pasje, o których inni niekoniecznie wiedzą?
Zawsze, jak o sobie mówię, to wskazuję, że moje pasje to polityka, kierunki humanistyczne, sztuka oraz, że w bardzo dużym stopniu interesuje mnie teatr. Taką moją nietypową pasją ostatnio stało się szydełkowania, co niedawno zdradziłam na moim sztabowym Instagramie. Jest to rzecz, która niezwykle mnie relaksuje i fakt, że mam włóczkę, szydełko i jestem w stanie stworzyć właściwie wszystko, jest dla mnie niesamowity.
Jakie są twoje mocne strony?
Moje mocne strony... Ostatnio rozmawiałam o tym z Markiem Chodorowskim, który jest członkiem mojego sztabu i powiedział, że jestem najcieplejszą osobą jaką poznał. Nawet zapisał to w moim opisie na Instagramie, ponieważ on był jego autorem. Stwierdził, że to nie wiąże się z faktem, że cały czas noszę sweterki, ale jestem osobą, która z chęcią pomaga i rozmawia z innymi. Być może nie udzielam najlepszych rad, ale jestem dobrym słuchaczem. Myślę, że to jest moja mocna strona. Jest nią także umiejętność porozumienia się z każdym, nieważne w jakim jest wieku i jakie poglądy wyznaje. Dogadywanie się z innymi zdecydowanie dobrze mi wychodzi. Jestem też bardzo mało konfliktowa i stawiam sobie bardzo jasne cele.
Jakie są twoje słabe strony?
Myślę, że moją słabą stroną jest to, że bardzo szybko tracę koncentrację. Jak skupiam się na jednym zadaniu, to jestem w stanie przejść do siedmiu innych zanim skończę to pierwsze...
Czy masz jakąś ulubioną książkę?
Szkoła odrobinę zabiera mi możliwość czytania, ponieważ czytając książki, poświęcam im mnóstwo czasu. Robię do nich notatki, czytam jeden fragment dziesięć razy. A to zajmuje sporo czasu. Ale myślę, że książką, która najbardziej na mnie wpłynęła, jest ta polecona mi przez moich przyjaciół, czyli “Demian” Hessego. Jest to dla mnie bardzo ważna pozycja i często do niej wracam.
A dlaczego tak na ciebie wpłynęła?
To jest jedyna i pierwsza książka, przy której czułam się, jakbym czytała swoją autobiografię.
Czy masz swój Twój ulubiony film albo serial?
Serial, do którego wracam cały czas, jest to najbardziej oklepana opcja spośród wszystkich seriali i jest to “Friends”. A jeżeli chodzi o film... Chętnie zapraszę Wszystkich na mojego Film Weba i tam będziecie mogli zobaczyć, jakie filmy ogląda Natalia Moskwa.
Jakiej muzyki lubisz słuchać w wolnym czasie?
Tutaj też może posłużę się tym samym sposobem, którego użyłam przy filmach - zaproszę na swojego Spotify’a, ponieważ czy się uczę, czy nawet przed udzieleniem tego wywiadu, czy jadę do szkoły, czy z niej wracam - cały czas słucham muzyki, a nie lubię udzielać odpowiedzi, że słucham właściwie wszystkiego.
Którego absolwenta/absolwentkę Nowodworka cenisz sobie najbardziej i dlaczego?
Najbliższym absolwentem, którego nie znam osobiście, jest Sławomir Mrożek, którego czytuję, ale jako że wcześniej wspomniałam o tym, że jestem pasjonatką teatru, to z wiadomych względów cenię go najbardziej. Z kolei Nowodorczykiem, którego najbardziej poważam i którym, można powiedzieć, że się inspiruje, jest były Prezydent i tutor reprezentacji debatanckiej, Kacper Nowina-Konopka.
Gdybyś miała zapoczątkować jakąś nową szkolną tradycję, to co by to było?
Myślę, że mogłaby to być tradycja nocy filmowych. Jeżeli chodzi o tradycje, do których można by było wrócić i na nowo zapoczątkować, to myślę o toczeniu sera dookoła grobli. Do tej tradycji chcemy wrócić i taki jest nasz plan, jeżeli uda się znaleźć odpowiedni ser, który nie będzie wiązał się z ryzykiem marnowania jedzenia.
Na ten moment – na którego z kandydatów oddałabyś głos?
Ojej, nie chcę nieskromnie powiedzieć, że oddałabym głos na siebie, ale myślę, że jako iż jesteśmy dopiero w pierwszym tygodniu kampanii, a ja swoje plany znam od początku do końca, to jednak byłabym to ja. Głosowałabym sama na siebie, ponieważ wiem jaką drogę przeszły wszystkie pomysły i postulaty, w jak dużym stopniu są dopracowane i jacy ludzie za nimi stoją, więc uważam, że najpewniejszym i najbezpieczniejszym wyborem w tej sytuacji jestem ja i mój sztab.
Comments