Wszyscy zwracamy się na co dzień do jakiejś kobiety. I każda z nich się jakoś nazywa: nauczycielka, wykładowczyni, pani doktor… No właśnie, pani doktor czy doktorka? Gość czy gościni? Pani poseł czy posłanka? Pamiętając o obchodzonym wiosną Dniu Kobiet, warto się nad tym zastanowić.
Feminatywa – co to takiego i jak powstały?
Feminatywum (inaczej feminatyw lub feminativum) to żeńska forma określająca nazwy zawodów i tytułów, ale także wyznanie, narodowość czy przekonanie danej kobiety. Powstają one najczęściej po dodaniu sufiksu do formy męskiej rzeczownika.
W różnych kulturach feminatywy mają różny stopień rozwinięcia. W Polsce stosuje się je od czasu pierwszych ruchów emancypacyjnych: to wtedy kobiety zaczęły domagać się zmian w nazewnictwie zawodów czy funkcji społecznych. Gazety z początku XX wieku pełne są określeń typu „doktorka”, „magistra” czy „kierowniczka”. Po II wojnie światowej tendencje w języku dotyczące żeńskich form uległy zmianie: częściej określano kobiety formą męską stawiając przed nią słowo „pani”, zostawiając w formie feminatywu te określenia, które dotyczyły niskich rangą zawodów. Zaczęto też powszechnie stosować użycia generyczne, czyli zbiorcze dla mężczyzn i kobiet formy męskoosobowe np.: podpis właściciela. Te formy „zadomowiły” się na stałe w naszym języku, z czego konsekwencjami spotykamy się do dzisiaj, zaś powracanie do przedwojennego nazewnictwa spotyka się niekiedy z bardzo ostrym sprzeciwem.
Nie ma
Zawody, w których wcześniej pracowali głównie mężczyźni, są obecnie w naszej kulturze dostępne też dla pań: kobiety są w Sejmie, kręcą filmy i latają samolotami. Ale czy można mówić o posłance, reżyserce lub pilotce? Czy takie słowa mogą istnieć w języku i być swobodnie używane? W niektórych środowiskach budzą one kontrowersje: „przecież pilotka to taka czapka, reżyserka to pomieszczenie, a posłanka brzmi jak rodzaj kanapy” – możemy usłyszeć. A jednak pilot to też urządzenie służące do sterowania telewizorem i nikt nie widzi nic dziwnego w używaniu tego słowa w odniesieniu do mężczyzny sterującego samolotem. Rada Języka Polskiego w sprawie ewentualnych błędów językowych w używaniu feminatywów mówi jasno: większość argumentów przeciw używaniu nazw żeńskich jest pozbawiona podstaw. Nawet jeśli ktoś uważa dany feminatyw za niepoprawny czy mylący, to jest to, w większości przypadków, tylko opinia.
Czemu warto?
Pisząc ten artykuł w Wordzie słowo „feminatyw” jest podkreślane przez program na czerwono. A kiedy piszę SMS na znanym komunikatorze albo dokument w Google, żeńskie formy czasowników autokorekta zmienia na męskie. Z kolei robiąc ćwiczenie na języku obcym domyślnie tłumaczymy przymiotniki na rodzaj męski, nawet, jeśli my (uczennice) jesteśmy kobietami. I chociaż jest to jakiś element mojej codzienności, do którego przywykłam, to nie znajduję dla tego żadnego usprawiedliwienia – tak po prostu nie powinno być. Bo kobiety to przecież część społeczeństwa i należy im się miejsce w języku, którego wszyscy używamy.
Kilka przydatnych feminatywów
Zapytałam kilka kobiet, jak chciałyby być określane: formą męską (w domyśle bardziej popularną i naturalną) czy formą żeńską. Zgodnie odpowiedziały, że miło by im było, gdyby rozmówca po prostu zapytał je, jak się do nich zwracać – wówczas większość z nich odpowiedziałaby, żeby zwracać się do nich z użyciem formy żeńskiej. Dlatego też, aby czytelnicy i czytelniczki wiedzieli, jak zwracać się w formie feminatywu, poniżej napisałam kilka z nich.
Codzienne zwroty: członkini, gościni, użytkowniczka, twórczyni, uczestniczka, odbiorczyni, widzka.
Problematyczne nazwy zawodów: psycholożka, reżyserka, architektka, doktorka, ministra, premiera, posłanka, pilotka, polityczka, prezeska, prezydentka, tramwajarka, żołnierka, mecenaska
Tytuły naukowe: profesorka, magistra, licencjatka, doktorka.
Zachęcam do ich używania.
Maja Skrzydlewska
graf. Kasper Leżański
Bibliografia
Comments